SMS-y pomogą w walce o Biały Dom

Trwa kampania prezydencka w USA. Zgodnie z tradycją, w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada, elektorzy wybiorą Prezydenta Stanów Zjednoczonych na kolejną czteroletnią kadencję. Ostatnie sondaże pokazują, że Mitt Romney oraz urzędujący Prezydent Barack Obama mogą liczyć na podobne poparcie w wyborach. Czy zbiórka funduszy na kampanię poprzez SMS-y da przewagę któremuś z kandydatów?

Reuters donosi, że Federal Election Commission (Federalna Komisja Wyborcza) wyraziła zgodę na dotowanie kampanii Baracka Obamy poprzez krótkie wiadomości tekstowe. To pierwsze takie rozwiązanie w historii wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Dorośli obywatele USA mogą wspomóc kandydata Demokratów wysyłając anonimowego SMS-a, ale ich wsparcie nie może przekroczyć 10 dolarów tygodniowo, 50 dolarów miesięcznie oraz 200 dolarów rocznie.

W praktyce fundusz Obamy zasilić można wysyłając SMS-a na numer 62262 – cyfry odpowiadają słowu „Obama” na klawiaturze tradycyjnego telefonu.

Sztab Obamy liczy, że SMS-owe datki od mniej zamożnych obywateli stanowić będą większość pieniędzy zebranych na finansowanie kampanii. Mitt Romney już wkrótce planuje uruchomienie numeru, na który i jego zwolennicy będą mogli wysłać SMS i przekazać pieniądze.

Nie dziwi fakt, że amerykańskie sztaby wyborcze zainteresowane są zbieraniem funduszy na kampanię poprzez SMS-y Premium, odkąd cieszą się one ogromnym powodzeniem wśród instytucji charytatywnych w USA, takich jak Czerwony Krzyż. Wspomniana organizacja dzięki SMS-owej kampanii zgromadziła przed dwoma laty ponad 5 milionów dolarów dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti.

Barack Obama na swoją kampanię w 2008 roku wydał ok. 800 mln dolarów, nie mając możliwości zbierania dotacji przez SMS-y. Teraz pole manewru ma dużo większe, dlatego z niecierpliwością czekamy na informacje jaki wynik finansowy osiągnie w tym roku.