SMS Szpieg, czyli ciekawość nie popłaca

Do niedawna w Internecie był dostępny serwis SMS Szpieg, która pozwalał nam zdalnie monitorować wiadomości SMS wybranej osoby. Ta sprawa poruszyła internautów i wywołała dyskusje na forach. Usługa okazała się kłamstwem – wiadomości, które można było otrzymać za pomocą witryny nie były prawdziwe, a cała zabawa dość kosztowna.

Jak możemy przeczytać na portalu Gazeta.pl, serwis SMS Szpieg oferował przesłanie na nasz adres e-mail 61 ostatnich wiadomości ze wskazanego numeru telefonu. Strona była skierowana przede wszystkim do zatroskanych o swoje pociechy rodziców, ale prawdopodobnie wiele innych osób również dało się na to nabrać. Na witrynie mogliśmy przeczytać:

„System został stworzony przez firmę TM Software SA, która zajmuje się tworzeniem innowacyjnych systemów mobilnych udostępnianych klientom na całym świecie. Usługa SMS Szpieg skierowana jest głównie do rodziców chcących mieć nadzór nad wykorzystywaniem telefonu komórkowego przez swoje dzieci. Usługa umożliwia wyciągnięcia z bazy danych listy 61 ostatnich odebranych jak i wysłanych wiadomości. Ilość ta jest zastrzeżona przez możliwości systemowe operatorów, dlatego więc nasze oprogramowanie wykorzystuje je w 100 procentach. Usługa jest dostępna dla wszystkich użytkowników Internetu, jednak powinna być skierowana tylko do osób, które wyraziły zgodę na sprawdzanie wiadomości zawartych w ich telefonie. System łączy się z serwerem baz danych, co umożliwia bardzo sprawne działanie, dzięki któremu już po kilkunastu sekundach użytkownik może pobrać na dysk swojego komputera listę przechwyconych wiadomości w postaci PDF."

Zaraz po podaniu swojego numeru telefonu oraz adresu e-mail, pojawiała się informacja o pobraniu 61 wiadomości, które zostaną przesłane na naszego maila zaraz po uiszczeniu opłaty w wysokości 50 groszy. Jednak małym drukiem dopisano całkowity koszt zabawy, który wynosił ponad 31 złotych!

O tym, że usługa jest tylko zabawą a SMS-y nie są prawdziwe, można było się dowiedzieć dopiero w 11 punkcie regulaminu. Co więcej, ci, którzy podawali swój adres mailowy do tzw. „celów marketingowych” w przyszłości prawdopodobnie mogą spodziewać się sporej ilości spamu na swojej skrzynce…

Jeśli chcieliśmy złożyć zażalenie to była taka „możliwość”. Na stronie widniał taki komunikat: „W sprawach niewyjaśnionych prosimy o kontakt drogą pocztową na adres rejestrowy spółki”. Problem w tym, że podany adres to San Pablo na Kostaryce. Nie podano numeru telefonu i adresu e-mail. Po wielu protestach internautów strona w końcu została zamknięta.

Jak to wygląda z punktu widzenia SerwerSMS.pl? Niewątpliwie jest to wyjątkowo nieetyczny sposób wykorzystania przydatnego narzędzia, jakim jest SMS. Niestety takie praktyki pogłębiają nieufność ludzi do tego sposobu komunikacji z firmami. Zastanawia nas kto mógł się zgodzić na obsługę takiego klienta? W SerwerSMS.plzawsze uważnie sprawdzamy wszystkie firmy, z którymi zamierzamy podjąć współpracę, a kwestie prywatności i uczciwości są dla nas szczególnie ważne.